Antyprzemocowa linia pomocy +48 720 720 020

Wpłać darowiznę dla SEXEDPL

CZY “CIPKA” TO BRZYDKIE SŁOWO?

Zdjęcie: Cottonbro studio

Przyjrzyjmy się słowom, którymi określamy zewnętrzne żeńskie miejsca intymne z trzech różnych perspektyw i wyciągnijmy wnioski. Czy uda się wybrać “najlepsze”?

Kiedy na Instagramie piszę „srom”, w komentarzach zawsze jest raban. Wiele osób mówi, że to paskudne słowo, łączące się ze wstydem, brzmiące po prostu obrzydliwie. Zmieniam więc na „cipka”, lecz i to się nie podoba – ludzie piszą, że to wulgarne i nieprzyjemne. Kiedy mówię „wulwa”, znajdują się tacy, co nie mogą znieść małej popularności tego wyrazu oraz brzmieniowego podobieństwa do „bulwy”. Wprowadzam więc „żeńskie genitalia”, ale po chwili czytam zalew pytań. „A genitalia to nie jest też to w środku?”. „Widzę, że w słowniku jest, że wewnętrzne, ale czy zwyczajowo nie chodzi też o pochwę i macicę?”.

Ktoś proponuje „waginę”, więc odpisuję, że wagina to pochwa, czyli coś innego. Ktoś inny dziwi się, czemu nie napiszę „brzoskwinka” lub „kokoszka”.

Łapię się za głowę – jak w poważnej edukacji o zdrowiu pisać o jakichś „brzoskwinkach”?

Nagle pojawiają się kolejne komentarze:

„A może po prostu srom?”.

Zamyka się błędne koło…

RUNDA 1: ZNACZENIE

Zacznijmy od odrzucenia słów, które są używane mylnie, gdyż po prostu znaczą coś innego:

srom – zostaje, ponieważ oznacza nic innego jak to, o co nam chodzi – zewnętrzną część genitaliów: oba zestawy warg sromowych, napletek i żołądź łechtaczki, wzgórek łonowy, przedsionek pochwy; to termin anatomiczny, w tej właśnie formie obecny w podręcznikach ginekologicznych!

wulwa – zostaje, bo to łaciński „srom”, czyli dokładnie to, o co nam chodzi, no i wiele języków ma „vulvę” jako srom, co tylko potwierdza sprawę.  

genitalia – zostaje, choć problem jest taki jak z „cipką” – słownikowo „żeńskie genitalia” to srom, ale różne osoby różnie to rozumieją.

wagina – wylatuje, ponieważ oznacza narząd wewnętrzny, czyli pochwę. Jeżeli sądzisz, że trochę przesadzam, to pomyśl, ile kłopotów może spowodować hasło „umyj waginę” (podczas gdy srom myjemy, a pochwy nie wolno) czy „pani doktor, swędzi mnie wagina” (jeśli swędzi co innego, czyli srom).

łono – skreślamy, bo nie do końca wiadomo, czy chodzi o srom, czy o… macicę. 

intymne części ciała – mimo iż określenie to świetnie wygląda w kampaniach, niestety nie przechodzi dalej, Może chodzić też, chociażby o piersi czy odbyt; no i nie dla każdej osoby i nie w każdej sytuacji jest to rzeczywiście kwestia intymności w rozumieniu bliskości z kimś lub sobą.

brzoskwinka, kokoszka, muszelka itd. – przechodzą dalej, bo w odpowiednim kontekście każdy wie, o czym mowa (choć to właściwie takie synonimy „cipki”, czyli można je stosować także, mówiąc o pochwie).

O wow, wyleciała prawie połowa!

RUNDA 2: POCHODZENIE

Przyjrzyjmy się etymologii wyrazów, które nam zostały! 

srom – kiedyś oznaczało wstyd i zniewagę, a sromotnikiem był ten, kto niósł zgorszenie… 

cipka – do niedawna było wulgaryzmem, dlatego wiele osób tak psioczy na to określenie; poza tym, pochodzi od wulgaryzmu „cipa”, który z kolei prawdopodobnie wzięto ze słowa „ćpać”, co dawno temu odnosiło się do żarłocznego jedzenia, a więc wpychania w siebie…

wulwa – łacińskie czy angielskie „vulva” to po prostu srom, natomiast samo słowo pierwotnie oznaczało… opakowanie!

genitalia – tu też łacina – „genitalis” to związany z rodzeniem.

brzoskwinka, kokoszka, muszelka itd. – pochodzą z różnych słów, które w jakiś sposób kojarzą się kształtem, wielkością czy kolorem ze sromem

No cóż, mamy problem – powinny wylecieć wszystkie słowa!

„Srom” jest okropny, ponieważ żadna część ciała nie jest powodem do wstydu. „Cipka” i „wulwa” nie są lepsze – nie wolno sugerować, że jedynym przeznaczeniem naszych narządów jest to, by coś do środka wkładać – no i potęguje to problem z rundy pierwszej, ponieważ mieliśmy przecież mówić o sromie, a nie pochwie… „Genitalia” jakby mówią, że jedynym przeznaczeniem wulwy jest rodzenie, a wszystkie te „brzoskwinki” są troszkę uciekaniem przed prawdziwą nazwą.

Zachowajmy się zatem jak jury w wyjątkowym odcinku teleturnieju – nie odrzucajmy nikogo!

RUNDA 3, FINAŁ: GUST

I tu nic nie odrzucimy, gdyż każde z tych słów ma swoich zwolenników i przeciwników. Nasze odczucia nie są lepsze od odczuć innych – to, że Tobie np. „wulwa” brzmi głupkowato, a „cipka” normalnie, nie znaczy, że inni też tak mają (ja na przykład wolę „wulwę” – ale to nie znaczy, że jest ona obiektywnie lepsza). Wiadomo, niektóre z określeń są mniej znane, inne popularniejsze, ale i to nie przesądza sprawy. 

W tym temacie nigdy nie będzie jednomyślności – zerknij na pierwszy akapit tego tekstu. Niech więc każdy mówi, jak mu się podoba!

Zaakceptujmy fakt, że język z jednej strony nieustannie się zmienia i stara dopasować do różnorodności i emocji, z drugiej strony ma jednak swoją historię, której nie da się ot tak usunąć, ale warto z nią dyskutować i wyciągać wnioski.

Super, że rozmawiamy o sromach, cipkach, wulwach i miejscach intymnych. W ten sposób normalizujemy tematy ważne dla zdrowia, samopoczucia i samoakceptacji. 

Warto jednak zwracać uwagę na to, które określenie, gdzie i kiedy pasuje. O ile z przyjaciółką fajnie jest pogadać o ‘muszelce’ czy ‘brzoskwince’, o tyle w gabinecie ginekologicznym lepiej używać „sromu” lub „wulwy”. Dlatego tak ważne jest, by od najmłodszych lat potrafić też nazwać swoje części ciała „na poważnie” w sytuacjach, które tego wymagają.

Szanujmy ciało, swoje potrzeby i zdanie innych! Wiwat wszystkie sromy, cipki, wulwy, genitalia i kokoszki! Wiwat też waginy, łona i intymne części ciała!

Total
0
Shares
podstawy edukacji seksualnej