

Najpierw trzeba sprecyzować, że udział w protestach można uznać jako określone poglądy polityczne albo światopoglądowe danej osoby (niezależnie od rzeczywistych poglądów już sam udział w proteście pokazuje, że wierzymy w sens protestów społecznych i społeczeństwo, które samo się organizuje). Z kolei nasze poglądy są, według Rozporządzenia ogólnego o ochronie danych (czyli RODO) danymi szczególnej kategorii. Są to zatem takie informacje, które są intymne i prywatne, i nie powinny być w ogóle przetwarzane.
Oczywiście są wyjątki – możemy na takie przetwarzanie wyrazić zgodę lub przetwarzanie dotyczy danych w oczywisty sposób upublicznionych (np. na Facebooku wrzuciliśmy nasze zdjęcia z protestu i informację o naszych poglądach, stanowisku). W przypadku informacji zbieranych przez MEN i kuratoria nt. strajkujących uczniów i uczennic nie ma do tego podstaw w prawie, a zatem przetwarzanie takich informacji jest bezprawne i nieuzasadnione. Ustawa o ochronie danych osobowych przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności za przetwarzanie takich danych.
Warto to pamiętać i reagować, m.in. dowiadując się w szkole czy jakiekolwiek nasze dane były przetwarzane w zw. ze strajkiem i w jaki sposób, komu były przekazane i na jakiej podstawie prawnej. Oczywiście, nawet jeśli informacji o strajkowaniu nie uzna się za szczególne dane osobowe, z pewnością są to dane zwykłe, a te również podlegają ochronie i MEN nie ma prawa ich przetwarzać.
Uczniowie i uczennice nie mają żadnego obowiązku (niezależnie co będą na ten temat mówić nauczyciele_ki!) podawać informacji o udziale w protestach. Udział w protestach jest sprawą osobistą i realizowaniem podstawowych praw dziecka i człowieka, a szkoła nie potrzebuje tej informacji do realizacji swoich zadań wychowawczych czy edukacyjnych. Wolność poglądów i udziału w zgromadzeniach są w Polsce chronione i niepodważalne. Poza tym — sprawę zamyka tak naprawdę art. 51 Konstytucji RP, który mówi o tym, że nikt nie może być zmuszony do podawania informacji na swój temat, jeśli nie wymaga tego ustawa. MEN z kuratorami_kami i dyrektorami_kami nie działają na podstawie żadnej ustawy w tym zakresie.
Absolutnie nie. Zgodnie z art. 44b ustawy o systemie oświaty można oceniać tylko postępy edukacyjne, czyli przyswojoną wiedzę i umiejętności w odniesieniu do programu nauczania. Jedynka z jakiegokolwiek przedmiotu otrzymana za zachowanie jest bezprawna i należy stanowczo reagować u dyrektora_tki szkoły, jeśli ktokolwiek taką otrzyma.
Zachowanie ucznia lub uczennicy nie może też wpływać na zmianę poziomu trudności sprawdzianów czy kartkówek. Wszystkich obowiązują takie same zasady i nauczyciel_lka nie może w taki sposób dyskryminować uczniów i uczennic.

Ustawa o systemie oświaty i rozporządzenia dopuszczają uwzględnianie przy ocenie zachowania tego, jak uczeń lub uczennica zachowuje się poza szkołą.
Szkoła jednak jest związana określonymi w statucie kryteriami oceny zachowania. Kryteria te nie mogą w żadnym wypadku dopuszczać karania za udział w demonstracjach, wykrzykiwanie wulgaryzmów w trakcie strajków, ustawianie logo strajku jako zdjęcia profilowego, wyrażanie wsparcia dla strajku w mediach społecznościowych.
Powodem jest to, że takie zachowania są przejawem realizacji konstytucyjnej wolności wyrażania poglądów i skoro dopuszcza je Konstytucja RP, to statut szkoły nie może uważać ich za niedopuszczalne. Dopóki zachowania uczniów i uczennic mieszczą się w granicach wolności słowa i wolności wyrażania poglądów, to nie mogą być karane.
Posługiwanie się wyrazami nieprzyzwoitymi jest wykroczeniem, ale wulgaryzmy na proteście nie muszą spełniać definicji tego wykroczenia.
Same protesty nie są też nielegalne, bo pokojowych zgromadzeń nie można ograniczyć na podstawie rozporządzenia, a to one są obecnie wydawane.
Negatywny wpływ na ocenę zachowania mogą mieć tylko takie aktywności uczniów i uczennic, które przekraczają granice wolności słowa i wyrażania poglądów (np. mowa nienawiści, nawoływanie do popełnienia przestępstwa, wandalizm).
Trzeba pamiętać, że szkoła nie może dowolnie wybierać kar, jakie stosuje wobec uczniów i uczennic. Zgodnie z ustawą Prawo oświatowe, w statucie musi znajdować się spis kar stosowanych wobec uczniówi uczennic oraz tryb odwołania się od kary (art. 98 ust. 1 pkt 19). Spis ten ma charakter zamknięty, co oznacza, że nie można stosować kar innych niż te, które są w tym spisie.
Jeśli więc szkoła chce wyciągać wobec uczniów i uczennic uczestniczących w protestach konsekwencje, to trzeba pamiętać, że co do zasady jest to dopuszczalne. Uwaga czy nagana mogą być udzielone tylko wtedy, gdy są wymienione w statucie jako możliwe kary. Od każdej kary uczeń i uczennica może się odwołać.
Jak wyjaśniliśmy wcześniej, szkoła nie może karać uczniów i uczennic za korzystanie z wolności słowa i wolności wyrażania poglądów. Przejawem realizacji tych wolności jest np. publikowanie w mediach społecznościowych.
Jeśli uczeń lub uczennica korzysta z wolności w granicach prawa, to nie może wżaden sposób zostać przez szkołę czy kuratorium pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Jeżeli w statucie szkoły nie ma obowiązków uczniów i uczennic w tym zakresie (np. konkretny wzór grafik, inicjały imienia i nazwiska na grafice itd.), to nie można uczniów i uczennic karać za ustawienie dowolnej grafiki (oczywiście jeśli jej zawartość nie narusza prawa powszechnie obowiązującego).
Niezależnie czy to błyskawica, symbol kobiety czy jakikolwiek inny znak albo mem, uczeń i uczennica może posługiwać się taką grafiką. Wynika to wprost ze wspomnianej już wolności wyrażania poglądów.
Umieszczenie błyskawicy nie narusza niczyich dóbr, nie jest oznaką braku szacunku do nikogo, nie jest nawoływaniem do nienawiści, a jest przejawem solidaryzowania się z całkiem sporą grupą społeczeństwa, która obecnie protestuje. Nie ma więc podstaw, by tego symbolu zakazywać.
W szkołach możecie spotkać się z twierdzeniami, że błyskawica jest zakazana, bo „szkoła jest apolityczna” czy że „szkoła to miejsce nauki, nie zaś prezentowania swoich poglądów”.
Jednak szkoła to nie tylko miejsce nauki. Jednym z zadań systemu oświaty jest kształtowanie postaw prospołecznych. Szkoła jest więc naturalnym miejscem manifestowania swojego światopoglądu, bo uczniowie i uczennice spędzają w niej (również w tej wirtualnej szkole) dużą część swojego dnia. Szkoła jest miejscem, w którym powinno właśnie podejmować się dyskusję na tematy społecznie ważne i aktualne, a nie ich unikać i jakkolwiek ograniczać wolność słowa uczniów i uczennic.
Apolityczność szkoły odnosi się do wykonywania przez nią zadań publicznych. Czyli dyrekcja szkoły w kierowaniu placówką powinna byćbezstronna i apolityczna. Nie oznacza to wcale, że szkoła staje się miejscem wolnym od różnych poglądów czy racji. Również w szkole uczniowie i uczennice mogą korzystać ze swoich konstytucyjnych praw i wolności.
