Opublikowano: 31 lipca 2024
Ostatnia aktualizacja: 4 września 2024
Gdy amerykańska artystka Taylor Swift skończyła 30 lat, podczas jednego z wywiadów została zapytana o to, czy w najbliższym czasie planuje mieć dzieci. „Naprawdę nie sądzę, by mężczyźni byli pytani o takie rzeczy, kiedy kończą 30 lat. Więc ja też teraz na to nie odpowiem” – odparła artystka. Niedzietność Swift wzbudza zainteresowanie nie tylko fanów, ale także mediów, a jej życiowe wybory są krytykowane przez konserwatywnych publicystów.
Taylor Swift zagra w Warszawie trzy koncerty. Pierwszy już 1 pierwszego sierpnia. Jest w najlepszym momencie swojej kariery: nagrywa płyty, które zdobywają szczyty list przebojów, a jej trasy koncertowe wyprzedają się w ciągu kilku minut. Swift jest idolką nastolatek i młodych kobiet, pieszczotliwie nazywanych „swifties”. I według niektórych osób nie powinna być dla nich wzorem do naśladowania.
„TAYLOR SWIFT NIE JEST DOBRYM WZOREM DO NAŚLADOWANIA”
Prywatne życie Taylor Swift wzbudza zainteresowanie nie tylko jej fanek, ale także dziennikarzy. Niedawno na łamach amerykańskiego „Newsweeka” ukazał się felieton autorstwa Johna Ghilonna, który wywołał wiele kontrowersji.
Według dziennikarza 34-letnia Taylor Swift nie powinna być dobrym wzorem do naśladowania, ponieważ jest singielką, nie ma dzieci i w ciągu kilku lat była w ponad 12 związkach. „Wzór do naśladowania, z definicji, to ktoś godny naśladowania. Podczas gdy talent muzyczny Swift i jej zmysł biznesowy są z pewnością godne podziwu, a nawet pochwały, musimy zadać sobie pytanie, czy jej osobiste wybory życiowe są tymi, które chcielibyśmy, aby nasze siostry i córki naśladowały” – napisał Ghlionn.
– Dziś kobiety bezdzietne z wyboru spotykają się z zarzutami, że są egoistyczne, próżne i głównie nastawione na karierę – komentuje Edyta Broda, autorka popularnego bloga bezdzietnik.pl. – To krzywdząca i nieprawdziwa opinia. Coraz powszechniejsza niedzietność z wyboru to przede wszystkim efekt nowego podejścia do życia – bardziej refleksyjnego. Nie powielamy stylu życia rodziców, nie wchodzimy z rozpędu w tradycyjne role. Zastanawiamy się, czy te role do nas pasują, czy są zbieżne z naszymi życiowymi celami, czy sobie z nimi poradzimy.
To nie egoizm jest źródłem bezdzietności z wyboru, ale odpowiedzialność oraz większa niż kiedyś świadomość swoich pragnień, możliwości i ograniczeń.
Edyta Broda bezdzietnik.pl
Chociaż Taylor Swift „nie promuje” niedzietności, a jedynie pokazuje, że jest to druga, obok macierzyństwa opcja, na którą może zdecydować się współczesna kobieta, słowa amerykańskiego felietonisty doskonale pokazują, jak zawstydzane i postrzegane są osoby, które nie chcą mieć dzieci. Szczególnie mocno dotyka to kobiet.
Według socjolożek Doroty Peretiatkowicz i Katarzyny Krzywickiej-Zdunek 41 proc. osób, które podjęły decyzję o nieposiadaniu dzieci, spotyka się z presją społeczną z tego powodu.
„BEZDZIETNE KOCIARY”
Opinia amerykańskiego dziennikarza na temat osób bezdzietnych nie jest odosobnionym przypadkiem. Krytyczne głosy dotyczące świadomego wyboru niebycia rodzicem słychać szczególnie głośno wśród prawicowych komentatorów i polityków, zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Nie tylko Taylor Swift musi dziś mierzyć się z krzywdzącymi stereotypami dotyczącymi osób niedzietnych.
Wiele kobiet jest publicznie krytykowana za dokonanie takiego wyboru, o czym niedawno przekonała się kandydująca na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, Kamala Harris.
W 2021 r. JD Vance, kandydat na wiceprezydenta z ramienia partii Republikanów powiedział, że Harris i inni Demokraci to „grupa bezdzietnych kociar, nieszczęśliwych z powodu swojego życia i decyzji, które podjęły„. Jeszcze bardziej agresywne komentarze padały ze strony samego Donalda Trumpa, który wielokrotnie krytykował osoby niedzietne, nazywając je „szalonymi socjopatami”.
– Formą współczesnego zawstydzania niedzietnych jest wmawianie im pustki, niespełnienia czy jakiegoś dojmującego braku. Mówi się, że są nieszczęśliwi, sfrustrowani lub niepełni – dodaje Edyta Broda. – W ten sposób zmusza się niedzietnych do tego, by czuli się gorsi, wybrakowani. W świecie, w którym ideałem jest „próbowanie wszystkiego”, nieprzeżycie rodzicielstwa automatycznie spycha do drugiej ligi
– Na poziom szczęścia wpływa bardzo wiele czynników, nie tylko rodzicielstwo. Ważniejsze od tego, czy mamy dzieci, czy nie, jest to, jak swoją (nie)dzietność przeżywamy. W przypadku niedzietnych z wyboru warunkiem szczęścia jest właśnie nieposiadanie dzieci. Brak poczucia szczęścia i spełnienia może wiązać się z bezdzietnością narzuconą przez okoliczności. Ale nie musi. Choć to niełatwe, “childless” można zamienić na “childfree”. Bezdzietność ma wiele zalet i nawet jeśli jej nie wybraliśmy, można otworzyć się na to, co oferuje – podsumowuje ekspertka.
1 sierpnia razem z marką YES wystartowała nasza miesięczna kampania “YES, I don’t”, w której oddajemy głos osobom niedzietnym z wyboru. W ramach kampanii powstała seria filmów edukacyjnych, które prezentują historie oraz doświadczenia osób i par niedzietnych w różnym wieku. Kampanię wspierają treści edukacyjne przygotowane przez ekspertkę Edytę Brodę, autorkę popularnego bloga bezdzietnik.pl.