Opublikowano: 10 maja 2024
Ostatnia aktualizacja: 13 maja 2024
Martyna F. Zachorska to językoznawczyni znana jako Pani od Feminatywów (51,7 tys. obserwujących), pokazuje, jak język – zwyczaje językowe, przysłowia czy potoczne zwroty – budują obraz naszego świata, w tym nasze postrzeganie kobiet, płci czy ciała. Pisze też o tym, jak polszczyzna radzi sobie z opisywaniem seksualności, zwłaszcza kobiecej, czy niebinarności. To jedna ze stu osób, które znalazły się na naszej liście 100 SEXEDPL i Forbes Women.
Skąd czerpałaś wiedzę o seksie i seksualności?
Głównie z książek — od zawsze byłam „uzależniona” od czytania. Tematyka związana ze zdrowiem i ludzkim ciałem już wtedy leżała w spektrum moich zainteresowań. W bibliotece sięgałam po takie książki jak „Co się dzieje z moim ciałem”. Jak chyba każda nastolatka z „moich czasów” czytywałam też młodzieżowe czasopisma, w których tematyka dojrzewania i antykoncepcji często się pojawiała.
Dlaczego tak trudno jest w Polsce rozmawiać otwarcie o seksualności?
Jest kilka powodów, głównie kulturowych i społeczno-politycznych. Polska jest krajem kulturowo katolickim, co oznacza, że nawet jeśli większość ludzi nie praktykuje, to jednak pewne zasady religijne są mocno zakorzenione w społeczeństwie.
Wykorzystuje się je do gry politycznej i dzielenia społeczeństwa na „ich” i „nas”. Sprawia to, że wielu kwestii nie traktujemy jako neutralne, ale jako polityczne i boimy się, że przez podjęcie tematu „opowiemy się po którejś ze stron”.
W jakich tematach związanych z edukacją seksualną nastolatki/dorośli mają braki?
W bardzo wielu. Widzę to po komentarzach w internecie. Chyba najbardziej rzucają mi się w oczy braki w wiedzy dotyczącej wyglądu narządów płciowych — często widuję chociażby teksty, że pochwa rozciąga się od uprawiania seksu, a jej rozmiar zmienia się w zależności od liczby partnerów. Albo mit, jakoby istniał jeden wzorzec wyglądu warg sromowych. Memy z kanapką powinny odejść do lamusa, tymczasem mają się świetnie. Inny przykład to niewiedza w temacie antykoncepcji — ostatnia debata o antykoncepcji awaryjnej pokazała, jak wiele osób w naszym kraju uważa, wbrew wiedzy naukowej, jakoby pigułka „dzień po” była środkiem poronnym! A przecież już od kilku lat wiemy, że to nieprawda!
W jaką wiedzę i umiejętności wyposażyć dziecko, żeby mogło przygotować się świadomie do rozpoczęcia życia płciowego?
Przede wszystkim w umiejętność mówienia „nie” i świadomość swoich emocji — życie seksualne jest dla osób dojrzałych nie tylko fizycznie, ale też emocjonalnie. Taka osoba musi wiedzieć, że w każdej chwili może odmówić, że nie musi podejmować jakichś aktywności pod presją partnerki/partnera czy rówieśników i popkultury. Nie należy też bagatelizować tematu antykoncepcji — warto poznać dostępne metody i zorientować się, która będzie dla nas najlepsza.
Jakie zagrożenia, negatywne zjawiska wynikają z braku mądrej edukacji seksualnej?
Edukacja seksualna to edukacja o naszym zdrowiu — jej brak sprawia, że bagatelizujemy pewne aspekty zdrowotne. Na przykład nie badamy się pod kątem chorób przenoszonych drogą płciową, sądząc, że to „nas to nie dotyczy”, a przecież niektóre z nich można „złapać”, nawet nie współżyjąc! Rzadziej chodzimy do ginekolożki/ginekologa, co już jest ogromnym problemem, ponieważ Polska ma największy odsetek zgonów spowodowanych rakiem szyjki macicy w Europie! Szerzą się też mity — na przykład ten o mikroporach w prezerwatywach.