Opublikowano: 12 czerwca 2024
Ostatnia aktualizacja: 24 czerwca 2024
Yga Kostrzewa, Marcin Dzierżanowski, Karolina Rogaska i Grzegorz Miecznikowski to autorzy poradnika „Jak mówić i pisać o osobach LGBT+?”. Nasz język bez wątpienia kształtuje rzeczywistość, a jego użycie może prowadzić do pogłębiania dyskryminacji lub jej przeciwdziałać. Twórcy poradnika „Jak mówić i pisać o osobach LGBT+” stworzyli go dla tych, którzy chcą obiektywnie i rzetelnie pisać o LGBT+, a nie zawsze wiedzą, jakim językiem się posługiwać. Zapytaliśmy Ygę, Grzegorza i Marcina o edukację seksualną w Polsce.
Skąd czerpaliście wiedzę o seksie i seksualności?
Yga Kostrzewa: Z bardzo różnych źródeł. Było podwórko, rówieśnicy, rówieśniczki, trochę pomogli rodzice. Potem szkoła — ale ze szkoły nie wyniosłam zbyt wiele. Najwięcej wiedzy mam z autoedukacji. Dużo czytałam o tym, bo mnie to interesowało. Czasopisma i książki.
Grzegorze Miecznikowski: Z podwórka, a potem z internetu. Mój okres dojrzewania przypadał na czas, kiedy w Polsce nie było wielu dostępnych pomocy dydaktycznych w tym temacie w bibliotekach, czytelniach czy szkołach. A nawet jeśli były to uznawano je za te “wstydliwe”. Lądowały w zakazanych rewirach czytelni, na najwyższych półkach, więc jak się prosiło o nie, to wszyscy wiedzieli. Dlatego się tego nie robiło. Mimo że szybko odkryłem, że wolę przyjaźnić się na podwórku z dziewczynkami, że podobają nam się Ci sami chłopcy, to długo myślałem, że to coś złego. Natomiast z pomocą przyszedł mi w połowie lat 90. internet i pierwsze strony edukacyjne, które wtedy powstawały, czaty, na których można było rozmawiać i zadawać pytania.
Marcin Dzierżanowski: Gdy dorastałem, nie było jeszcze internetu. Natomiast w małej miejscowości na Podlasiu, gdzie się wychowywałem, miałem świetnie zaopatrzoną bibliotekę publiczną, gdzie można było wypożyczyć świetne książki wybitnych seksuologów, takich jak Andrzej Jaczewski czy Michalina Wisłocka. W przystępny i kulturalny sposób przybliżały one tematy związane z seksem młodzieży. Ich autorzy musieli się wykazywać nie tylko profesjonalizmem, ale i dużą odwagą w ówczesnym, mocno pruderyjnym społeczeństwie. TVP nadawała też zupełnie przyzwoite programy, w których sprzedawano nastolatkom wiedzę z zakresu seksualności (np. kultowy program „Luz”). Gdy sobie to wszystko przypominam, mam wrażenie, że w zakresie oficjalnej edukacji seksualnej w stosunku do końcówki lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych – zrobiliśmy… krok wstecz.
Czy rodzice rozmawiali z Wami o seksie? Czy seks był tematem tabu?
Yga: Trochę rozmawiali. Była — jako pierwsze wprowadzenie — szwedzka bodaj książeczka o rozmnażaniu, skąd się biorą dzieci. Bardzo fajnie napisana i zilustrowana rysunkami i zdjęciami.
Grzegorz: Nie. Wychowywałem się w bardzo konserwatywnej, przemocowej, katolickiej rodzinie i te poglądy ją zdominowały. Nawet jeśli moja mama chciała porozmawiać ze mną o seksie, nie za bardzo umiała. Mój ojciec uważał, że o “takich tematach” najlepiej rozmawiać po 18. roku życia lub z księdzem. Raz, kiedy miałem może 12-13 lat, ojciec próbował odbyć ze mną taką rozmowę. Gdy zapytałem, czy “to TA pogawędka o seksie”, obrażony i czerwony po prostu uciekł. I więcej temat nie wrócił do naszego salonu.
Zresztą, aby odbyć taką rozmowę, rodzice powinni znać dziecko, a dziecko musi czuć się bezpiecznie. A jak nazwać bezpieczeństwem towarzyszący dorastaniu strach przed wyrzuceniem z domu (czego i tak doświadczyłem) z powodu orientacji seksualnej? Wątpię, czy sam bym chciał taką rozmowę, w tym wieku i w tamtych okolicznościach odbyć ze swoimi rodzicami. Ale wiedziała moja Babcia. Choć może o seksie nie rozmawialiśmy, opowiadała mi historię o swoich kolegach z teatru, o ich życiu i to było ważniejsze dla mnie, bo sprawiało, że nie czułem się tak wyalienowany.
Marcin: Odpowiedź jest krótka: nie rozmawiali. Niestety, takie były czasy.
Jak myślicie, dlaczego tak trudno jest w Polsce rozmawiać otwarcie o seksualności?
Yga: Są to kwestie kulturowe — kraj mocno katolicki, gdzie seks jest tematem tabu. Edukacja przez lata nie pomagała, a często wręcz przeszkadzała. Wiedzy i edukacji jest bardzo mało, nie traktuje się w Polsce tego obszaru jako po prostu elementu nauki, edukacji, takiej na spokojnie podawanej wiedzy o nas samych i mówiącej, że jest to obszar po prostu zachowań ludzkich i jak powinno się w nim uczestniczyć, jakie są problemy, jak się zabezpieczać przed niechcianą ciążą, jakie są środki, aby uniknąć zakażenia chorobami, jak być osobą asertywną, jak się zachowywać w kwestii przekroczeń i gwałtu, że seks powinien być konsensualny. Jak traktować partnera/partnerkę itp.
Grzegorz: Nie żyjemy w najbardziej przyjaznym kręgu kulturowym. Naszą kulturę przez wieki zdominował kościół, który seksualność uznawał i uznaje za coś grzesznego oraz tematy martyrologiczne. Zresztą widać to nawet w nazwach przedmiotów w szkole. ”Za moich czasów” (czuję się właśnie bardzo staro) nawet w gimnazjum (a jestem pierwszy rocznikiem, który się w nim znalazł) mieliśmy zajęcia z „przystosowania do życia w rodzinie”, a nie edukację seksualną. Zresztą sam podręcznik opowiadał głównie o tym jak tworzyć udany związek, rozmawiać z żoną/mężem, robić dzieci, ale nie o tym, jak zadowolić partnera/ partnerkę. W naszej kulturze nie jest priorytetem seksualność, udane życie erotyczne, a rodzina. Ale dobrze, że zmiana następuje.
Marcin: Myślę, że w tej dziedzinie najwięcej grzechów ma na sumieniu Kościół rzymskokatolicki, dla którego seksualność jest obciążona grzesznością i nieczystością. Cieszę się, że duchowni przestają mieć monopol na uczenie Polek i Polaków (zwłaszcza młodych) na temat seksualności!
W jakich tematach związanych z edukacją seksualną nastolatki i dorośli mają braki?
Yga: Mam wrażenie, że w każdych… wiedzy nigdy dość.
Grzegorz: Mogę mówić o osobach dorosłych. I tutaj powiedziałbym, że we wszystkich – od bezpieczeństwa po wstyd. Ostatnio rozmawiałem z dorosłymi osobami odnośnie chorób przenoszonych drogą płciową i możliwościami zakażenia HIV. Nadal pokutuje wiele stereotypów, m.in. takich, że kondom to tylko antykoncepcja, że HIV to tylko geje i wiele innych.
Nawet dorosłe osoby mają problem, żeby mówić, czy pytać, bo uważają, że w tym wieku powinni wiedzieć wszystko o sobie, swojej orientacji, tożsamości płciowej czy seksie. To nieprawda! Są rzeczy, które możemy eksplorować niezależnie od naszego wieku, włączając w to, co nam się w łóżku i seksie podoba, a co nie.
Miałem szczęście mieć partnerów seksualnych, dzięki którym nauczyłem się (bo to też trudne), że seks ma być przyjemnością dla obu stron, że nie trzeba się na wszystko zgadzać, że można wspólnie eksplorować kinki i fetysze. I kiedy opowiadam o tym na spotkaniach z dorosłymi, to czasem widzę na ich poczerwieniałych twarzach takie nieme pytanie: “ale jak to?”.
Marcin: Odniosę się wyłącznie do swojej działki, czyli osób LGBT+. Otóż mam wrażenie, że współczesne nastolatki mają na ten temat znacznie większą i bardziej profesjonalną wiedzę niż pokolenie ich rodziców. Pracuję jako terapeuta w stowarzyszeniu Lambda i widzę, że większość młodych osób ma dziś raczej kłopot z nieakceptacją ze strony osób starszych (rodziców, nauczycieli itp.) niż z akceptacją własnej orientacji psychoseksualnej czy tożsamości płciowej. Tak więc propozycja dla osób starszych i w średnim wieku brzmi: zacznijcie słuchać Waszych dzieci!
W jaką wiedzę i umiejętności wyposażyć dziecko, żeby mogło przygotować się świadomie do rozpoczęcia życia płciowego?
Grzegorz: Poza podstawowymi informacjami, ważne jest, aby dziecko zawsze otrzymało informację na temat bezpiecznych zachowań w relacjach seksualnych, włączając w to ochronę przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, antykoncepcję, ale także consent, asertywność i narzędzia do radzenia sobie w sytuacjach, które mogą być w jakiś sposób dla niego niebezpieczne, a także rozróżnienia “złego dotyku” od tego “dobrego”.
To, czego musimy, jako osoby dorosłe nauczyć dzieci, to otwarta i szczera komunikacja na temat seksualności i związanych z nią tematów. Dziecko powinno czuć się swobodnie, gdy pyta o wszelkie rzeczy, wyraża swoje obawy. Musi wiedzieć, że nie zostanie ocenione.
Marcin: Rzetelną i opartą na wiedzy naukowej. Moim zdaniem, żadne inne przymiotniki nie są tu specjalnie potrzebne
Jakie zagrożenia, negatywne zjawiska wynikają z braku mądrej edukacji seksualnej?
Yga: Bardzo duże: niechciane ciąże, choroby przenoszone drogą płciową. Niewłaściwe relacje, nieodpowiedni dobór partnerów. Możliwe przekroczenia — nie wiemy, gdzie i jakie są nasze granice, kiedy zostają przekroczone i na co nie możemy się zgadzać. Gdzie można udać się po pomoc w razie sytuacji awaryjnej, kryzysowej. Co się dzieje z naszym ciałem przy dojrzewaniu, menopauzie. Jak różnorodny jest świat seksualności i płciowości, że ludzie mają różnie i że warto dbać o komfort swój i partnera_rki. Kiedy i jak rozpocząć życie seksualne i co z tego wynika. Że są osoby LGBTQIAP+ i co to znaczy. Że w różnych kulturach istnieje różne podejście do seksualności, także w czasach historycznych.
Grzegorz: Kiedy myślimy o edukacji seksualnej, zwykle utożsamiamy ją z antykoncepcją czy zapobieganiem chorobom przenoszonym drogą płciową. Natomiast to jedne z wielu rzeczy, które się w niej mieszczą.
Brak rzetelnej edukacji seksualnej daje większe możliwości wykorzystywania seksualnego dzieci i młodzieży, które nie są odpowiednio poinformowane co do granic osobistych i zdrowych relacji seksualnych. A za tym idzie również wzrost przemocy seksualnej. Brak edukacji na temat consentu może sprzyjać przemocy seksualnej, zarówno w relacjach partnerskich, jak i w innych sytuacjach. Zarówno wśród kobiet, mężczyzn, nastolatków jak i dorosłych.
To także jedna z przyczyn niskiego poczucia własnej wartości — dotyczy to zarówno ciała jak i zdrowego podejścia do niego, różnych tożsamości płciowych i seksualnych. I najważniejsze — stygmatyzacja i dyskryminacja — zarówno jeśli chodzi o tożsamości płciowe jak i seksualne, ale także np. stygmatyzowanie osób z HIV w Polsce i wykluczanie ich z życia społecznego czy towarzyskiego. A wirus od wielu, wielu lat nie jest wyrokiem, choć nadal przez wielu jest tak odbierany.
Marcin: Dla osób LGBT+ jest to przede wszystkim brak akceptacji samych siebie. Konsekwencją bywa depresja, izolacja społeczna, częstsze myśli samobójcze, podatność na uzależnienia i inne choroby.