Antyprzemocowa linia pomocy +48 720 720 020

Wpłać darowiznę dla SEXEDPL

ALEKSANDRA CEDRO: „HEJTERSKIE KOMENTARZE NIE OBRAŻAJĄ TYLKO MNIE, ALE KAŻDĄ OSOBĘ Z TRĄDZIKIEM”

Aleksandra Cedro Fot. Monika Jakimiuk

– Ludzie pisali, że jestem obleśna, że na pewno się nie myję i nie dbam o siebie. Porównywali trądzik do trądu! Sugerowali, że jest zaraźliwy. Wtedy także zdałam sobie sprawę, jak niewielka jest wiedza w społeczeństwie na temat samego trądziku – mówi Aleksandra Cedro, influencerka, która od lat zmaga się z trądzikiem i pokazuje, że choroby skóry nie mogą determinować naszego życia. Pytamy Aleksandrę o to, jak radzi sobie z hejterskimi komentarzami i jak stworzyć bezpieczną przestrzeń w mediach społecznościowych.

Dagmara Łacny: Czy pamiętasz, co czułaś, gdy po raz pierwszy zamieściłaś w internecie zdjęcie, na którym pokazałaś trądzik? Jakie emocje towarzyszyły Ci w tamtym momencie? 

Aleksandra Cedro: Na pierwszym zdjęciu, które opublikowałam na swoim blogu, miałam pomalowaną połowę twarzy. Chciałam pokazać, jak druga połowa wygląda bez makijażu. To było w mniej więcej w 2014 roku, mogłam mieć wówczas 16 lat. Było to dla mnie niezwykle wyzwalające doświadczenie. Chciałam, żeby dziewczyny i młode kobiety zobaczyły, że takich jak ja, czyli osób z trądzikiem, jest więcej. Nie doświadczyłam wtedy w ogóle hejtu. Wiem, że większość osób odebrała tamto zdjęcie bardzo pozytywnie. Dla mnie to był sygnał, że ludzie potrzebują takich motywujących treści w internecie. 

Domyślam się, że ten brak hejtu mógł wynikać także z tego, że nie byłaś jeszcze tak popularna, a w 2014 r. media społecznościowe dopiero raczkowały.  Czy prowadząc blog, miałaś poczucie, że to, co robisz, ma misyjny charakter, a ty nie jesteś zwyczajną blogerką urodową?

Rzeczywiście, chyba od samego początku czułam, że mam pewną misję do spełnienia. Prowadzenie bloga dawało mi poczucie celu. Zamieszczałam nie tylko porady dotyczące pielęgnacji i makijażu, ale pisałam także treści motywacyjne. Zachęcałam Czytelniczki do spełniania swoich marzeń. Pamiętam, że gdy raz poprosiłam dziewczyny, żeby wysłały do mnie listy, dostałam ich bardzo dużo. To były niezwykle osobiste historie. Czytelniczki wysyłały do mnie po pięć-sześć kartek wypełnionych wyrazami wdzięczności.

Dziękowały za to, że je zmotywowałam i pokazałam, że mogą robić w życiu, to czego pragną, niezależnie od tego, jak wygląda ich skóra.

Dostałam pozdrowienia od mamy jednej z Czytelniczek, która po przeczytaniu mojego wpisu następnego dnia zapisała się do szkoły językowej, ponieważ zawsze chciała uczyć się hiszpańskiego. 

Inna dziewczyna napisała, że bardzo jej pomogłam i niemal uratowałam jej życie. W ramach podziękowania do listu dołączyła klucz do swojego mieszkania wraz z adresem. Jak teraz sobie o tym myślę, to wydaje mi się to totalnie abstrakcyjne i jednocześnie bardzo wzruszające.

Aleksandra Cedro Fot. Monika Jakimiuk

Chciałam stworzyć bezpieczną przestrzeń w internecie. Nie sądziłam, że osoba w moim wieku może wpłynąć na życie tak wielu osób i sprawić, że społeczeństwo zacznie inaczej postrzegać osoby z trądzikiem. 

Nie miałaś żadnego wykształcenia psychologicznego, ale twoje posty już wtedy nie dotyczyły tylko wyglądu, ale także emocji, zdrowia psychicznego i tego, w jaki sposób trądzik może wpływać na życie młodej osoby. Czy myślisz, że to, w jaki sposób Czytelniczki odbierały twoich treści, skłoniło Cię do podjęcia studiów psychologicznych?

To bardzo ciekawe pytanie, nie myślałam o tym wcześniej w ten sposób. Wydaje mi się, że to mogło zasiać w mojej głowie takie ziarenko chęci niesienia pomocy innym ludziom. Pamiętam, że już jako bardzo młoda osoba, prosiłam rodzinę i znajomych, żeby w ramach prezentu kupowali mi książki psychologiczne. Interesowało mnie nie tylko to, co się dzieje w mojej głowie. Byłam też ciekawa tego, co dzieje się w głowach innych ludzi. 

Blogosfera w tamtych czasach była nieco inna. Czytelnikami były osoby, które utożsamiały się w jakiś sposób z autorem. Komentarze, które pojawiały się pod wpisami, były raczej pozytywne, bo mało kto trafiał na nie przypadkiem. Czy wszystko zmieniło się wraz ze wzrostem znaczenia mediów społecznościowych?

Wtedy odczułam bardzo dużą różnicę. To był zupełnie inny sposób komunikacji. Pamiętam swoje początki na ASKfm, w serwisie, z którego korzystało dużo młodych osób. Myślę, że to była solidna wprawka przed tym, czego doświadczyłam później na TikToku i Instagramie. ASKfm dawało możliwość zadawania anonimowych pytań. Wtedy po raz pierwszy poczułam, jak to jest, gdy obca osoba zaczyna przekraczać twoje granice. Ludzie potrafili pisać paskudne rzeczy, nie zważali na to, czy mogą wyrządzić komuś krzywdę. W tamtym czasie udostępniałam jeszcze sporo informacji na temat mojego prywatnego życia i zauważyłam, że wiele osób wykorzystuje je przeciwko mnie. Ludzie komentowali nie tylko mój wygląd, to jak byłam ubrana, ale także oceniali moje decyzje. Wkraczali w prywatne życie drugiej osoby i chcieli wiedzieć o mnie coraz więcej. 

Na nagraniu, które opublikowałaś w ramach kampanii HejtOut przywołujesz szczególnie obraźliwe komentarze na swój temat. One pojawiły się na TikToku?

To jest komentarz, a raczej zlepek komentarzy, które pojawiały się najczęściej przy moich treściach na TiktToku, na którym zaczęłam prężniej działać około półtora roku temu. Moje pierwsze nagranie szybko stało się viralem, a film zyskał popularność także w krajach, w których w przestrzeni publicznej kobieta nie pokazuje się z odsłoniętą twarzą albo bez makijażu. Pamiętam, że przez pierwsze trzy dni pojawiały się okropne komentarze, które przekraczały wszelkie granice.

Ludzie pisali, że jestem obleśna, że na pewno się nie myję i nie dbam o siebie. Porównywali trądzik do trądu! Sugerowali, że jest zaraźliwy. Wtedy także zdałam sobie sprawę, jak niewielka jest wiedza w społeczeństwie na temat samego trądziku.

https://www.tiktok.com/@aleksacedro/video/7299110386022812961?is_from_webapp=1&sender_device=pc&web_id=7288258430270211616

Mnóstwo osób nie wiedziało i nadal nie wie, jakie są przyczyny choroby, która może zaatakować naszą skórę w każdym momencie życia. Ale zdarzało się, że i w realnym świecie niektóre osoby nie chciały cmoknąć mnie w policzek na powitanie, tak jakby się obawiały, że zarażę ich trądzikiem. 

A gdzie jest najgorzej pod względem hejterskich komentarzy?

W porównaniu do tego, co jeszcze dwa lata temu działo się na TikToku i Instagramie, dziś są to naprawdę dość kulturalne miejsca, w których nie doświadczam hejtu tak często. Najgorzej jest na Facebooku. Tutaj ludzie czują się najbardziej bezkarnie, chociaż nie jest to przecież platforma anonimowa i można sprawdzić, kto jest po drugiej stronie. Może to kwestia wieku? Młodzi ludzie są bardziej wyedukowani na temat trądziku. Wiedzą, że trądzik jest chorobą skóry o różnym podłożu, lustrem tego, co dzieje się z naszym organizmem i wiele z nich od razu szuka przyczyny zmian skórnych.

Wydaje mi się, że młodsi odbiorcy są dziś bardziej wrażliwi i empatyczni. Mają częstszy kontakt z ciałopozytywnymi treściami w mediach społecznościowych, obserwują influencerki i osoby, które pokazują, jak wygląda skóra z trądzikiem. 

Wśród dorosłych wciąż panuje spora niewiedza w tym temacie. To właśnie od nich padają najbardziej hejterskie komentarze typu: „syf powinno się leczyć, na pewno tak wyglądasz, bo nie domywasz tynku, który nakładasz”. Nagle się okazuje, że każda osoba na Facebooku jest ekspertem w dziedzinie dermatologii. Mam też wrażenie, że starsi ludzie dużo częściej dają sobie prawo do tego, żeby ubliżać innym, szczególnie młodym osobom. 

Jak radziłaś kiedyś z hejtem na początku, a jak radzisz sobie dziś? Czy widzisz jakąś różnicę?

Nauczyłam się nie wchodzić z tymi ludźmi w dyskusje. To nie są osoby, które przychodzą, żeby dać Ci dobrą radę, która mogłaby wnieść coś pozytywnego do twojego życia, tylko chcą Ci ubliżyć i zaburzyć twoje postrzeganie siebie i poczucie twojej wartości. Hejterzy przychodzą w jednym celu: chcą nas zniszczyć. Zastanawiałam się, dlaczego ten człowiek daje sobie prawo do tego, żeby komentować to, jak wyglądam i robi to w tak podły i obraźliwy sposób? Nie potrafiłam zrozumieć, jak można potraktować tak drugiego człowieka. Dlatego na początku bardzo się denerwowałam i starałam się tłumaczyć, wdawałam się w dyskusje w komentarzach.

Dopiero później nauczyłam się, żeby na hejt nie odpowiadać hejtem, bo to do niczego dobrego nie prowadzi.

Nie jestem od tego, żeby tłumaczyć takim ludziom, jak wygląda życie. Zaczęłam usuwać takie komentarze i blokować osoby, które je zamieszczały. Mam ustawiony filtr słów, w którym znajdują się określenia, których nie chcę widzieć pod moimi filmami i postami. Są one automatycznie blokowane przez Facebooka czy TikTok. 

Aleksandra Cedro Fot. Monika Jakimiuk

Ja sobie z tym hejtem radzę, przywykłam do niego. Ale  wiem, że na moje profile trafia masa ludzi, którzy dopiero uczą się samoakceptacji. Nie chcę, żeby takie osoby weszły w sekcję komentarzy i przeczytały hejterskie treści. Te komentarze obrażają mnie, ale tak naprawdę nie odnoszą się stricte do mnie, ale skierowane są do każdej osoby, które doświadcza trądziku i chorób skórnych.

Pod jednym z twoich filmików przeczytałam komentarz osoby, która napisała, że czuje się u Ciebie bezpiecznie. To pokazuje, że udało Ci stworzyć wyjątkową przestrzeń w mediach społecznościowych, co nie jest przecież takie proste. Co twórca internetowy i każda osoba, która ma konto czy to na Instagramie, czy TikToku może jeszcze zrobić, żeby poradzić sobie z hejtem? 

Uważam, że fantastyczną sprawą jest możliwość skorzystania z pomocy specjalistów, którzy współpracują przy Antyprzemocowej Linii Pomocy. Jak najbardziej polecam takie konsultacje czy korzystanie z pomocy terapeutów. Sama jestem w terapii, która bardzo pomaga mi zachować spokój i wewnętrznie poradzić sobie z hejtem. 

Musimy pamiętać, że to, że ktoś komentuje nas w taki sposób, nie ma związku z nami, tylko z osobą, która zamieszcza hejterskie treści.

Wiem, że na początku trudno sobie z tym poradzić, dlatego warto dać sobie przestrzeń, odpuścić, usuwać takie komentarze i zrozumieć, że to nie z nami jest problem. 

Czy po latach, które spędziłaś w wirtualnym świecie, czujesz się dzisiaj silniejszą osobą?

Na pewno tak. Przestałam się tak bardzo przejmować opinią innych, nauczyłam się dbać o swój dobrostan, stałam się dla siebie bardziej wyrozumiała. Nauczyłam się dawać sobie przestrzeń na wyrażanie emocji. Doświadczając hejtu, mamy prawo poczuć smutek czy złość, dlatego musimy dać ujście tym uczuciom. Poradzenie sobie z tymi trudnymi emocjami nie jest łatwe. Nawet jeżeli powiem sobie: „mnie to nie obchodzi”, to na pewno w jakiś sposób na mnie to wpłynie. 

Dziś widząc taki komentarz, odczuwam pewnego rodzaju satysfakcję, bo wiem, że ktoś poświęcił bardzo dużo czasu na wpis, który miał we mnie uderzyć, a ja go po prostu skasuję i zablokuję. Dzięki temu, że mam więcej kontroli nad tym wszystkim, jestem na wygranej pozycji. 

Uważam się za silniejszą osobę i paradoksalnie to trądzik pomógł mi nabrać większej pewności siebie. Także dlatego, że mam ogromne wsparcie nie tylko ze strony znajomych, rodziny, chłopaka, ale również ludzi, którzy są ze mną i mnie obserwują. To im zawdzięczam dużą część mojej odwagi. Podkreślam odwagi, bo dla osób z trądzikiem i problemami skórnymi pokazanie się bez makijażu czy wyjście tak na ulicę, jest ogromnym aktem odwagi, czego często nie potrafią zrozumieć osoby, które takich problemów nigdy nie miały. 

Tekst powstał w ramach projektu #HEJTOUT, którego celem jest wyposażenie młodych ludzi w narzędzia i strategie pozwalające zminimalizować negatywne skutki psychologiczne wynikające z doświadczania hejtu. Partnerem projektu jest T-Mobile Polska.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

podstawy edukacji seksualnej