Antyprzemocowa linia pomocy +48 720 720 020

Wpłać darowiznę dla SEXEDPL

KOREKTA PŁCI NIE JEST FANABERIĄ. JAK MĄDRZE ROZMAWIAĆ O TRANSPŁCIOWOŚCI?

– Żeby podjąć tak nieodwracalne decyzje dotyczące swojego ciała, życia, relacji, żeby podjąć takie ryzyko i przejść do działania, trzeba mieć wielką gotowość i determinację. Mówienie o tym, jako o fanaberii pokazuje tylko, jak mało wiemy na temat doświadczeń i przeżyć osób transpłciowych – mówi dr Agata Loewe-Kurilla, psychoterapeutka i seksuolożka, z którą w przeddzień premiery najnowszego filmu Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta “Kobieta z…” rozmawiamy o osobach transpłciowych oraz trudnościach, z którymi mierzą się każdego dnia. Razem z edukatorem Hubertem Pajączkowskim przygotowaliśmy również scenariusz lekcji dla osób uczniowskich szkół ponadpodstawowych, którego celem jest zapoznanie osób uczestniczących z zagadnieniem tożsamości płciowej, uświadomienie, z jakimi trudnościami mogą mierzyć się osoby transpłciowe oraz w jaki sposób można tworzyć wspierające i sojusznicze środowiska dla osób transpłciowych. Scenariusz lekcji oraz specjalną prezentację znajdziecie na końcu tekstu.

Dlaczego nie potrafimy rozmawiać o transpłciowości? Z czego bierze się ta trudność?

Aktualnie jesteśmy w bardzo interesującym momencie, w którym wiele tematów wcześniej poruszanych w gabinetach psychoterapeutycznych wchodzi też do sfery publicznej. Problemy osób klienckich często wynikają z tego, jak radzi sobie z nimi społeczeństwo. Kiedy dostrzegamy wpływ prawa w danym kraju na nasze zdrowie i samopoczucie, widzimy jak to, co prywatne staje się też czymś politycznym. Poszerzanie naszej świadomości o potrzebach obywateli i obywatelek naszego kraju prowadzi do potrzeby zmiany w prawie, w edukacji, w procedurach medycznych. To skomplikowany, wieloetapowy proces angażujący osoby eksperckie, których zadaniem jest edukowanie społeczeństwa w dyskursie publicznym. To wymaga czasu, aby uwspólnić język i wytłumaczyć zawiłości, w tym przypadku dotyczące płci i genderu. Większość z nas się nad tym nie zastanawia i uznaje kwestie płci za dość oczywiste, niepodważalne.

Nie dostrzegamy, że w dzisiejszych czasach bycie kobietą i bycie mężczyzną podlega innym prawidłowościom, niż dajmy na to 100 lat temu. Płeć to coś więcej niż sama biologia, tym bardziej że i sama biologia dostarcza nam ciekawych dowodów na rozmaite jej typy.

Tym trudniej uwzględnić i przyjąć do wiadomości, że płci jest więcej niż tylko te dwie głównie rejestrowane. 

Nieporozumienia, brak wiedzy na temat podstawowych pojęć, ale także stereotypy powodują uczucie strachu, dlatego osoby transpłciowe przedstawiane są często jako zagrożenie dla porządku binarnego. 

Myślę, że istotne jest, że temat ten dotyka dużego lęku. Nie pomaga też sposób, w jaki  niektóre media mówią o płci, a tym bardziej o genderze –  jakoby było to coś zagrażającego. 

W języku angielskim słów płeć i gender używa się niemalże zamiennie, jako nośnik tego samego znaczenia. W języku polskim doszło to pewnego rozróżnienia na płeć (z j. ang. sex) i gender – czyli płeć biologiczną i płeć społeczną. Gender to ekspresja naszej płci na zewnątrz – to jak się zachowujemy, w co się ubieramy, jak performujemy naszą tożsamość płciową do reszty świata. 

Żyjemy w czasach, w których widać zmiany w szeroko pojętej obyczajowości. Myślę, że duża część społeczeństwa mierzy się z różnorodnymi lękami dotyczącymi zmian w jej funkcjonowaniu.

Role płciowe podlegają przemianom i wymaga to od większości z nas zatrzymania się i zastanowienia, co to właściwie znaczy dziś być kobietą albo mężczyzną.

A dokładniej, w jaki sposób myślimy o binarnej kategorii płci, którą wiele osób rozumie jako kontinuum męskości i kobiecości. A to nie jest tak, że mamy męskość, potem długo, długo nic, a następnie kobiecość. To są prawdopodobnie dwie odrębne skale, na których mielibyśmy różne rodzaje męskości i różne rodzaje kobiecości.

W rozmowach o osobach tanspłciowych często pojawiają się pojęcia, których nie rozumiemy. Kim są osoby cispłciowe?

Osoby cispłciowe, to takie, które urodziły się w danej płci, miały tę płeć przypisaną przy urodzeniu, w ten sposób funkcjonują i to doświadczenie jest względnie stałe w czasie. Ważnym elementem jest pojęcie tożsamości, czyli tego, jak ja się czuję, czym jest moje ja, jak siebie określam w społeczeństwie. Ten etap zaczyna się w okresie dojrzewania. Dla niektórych osób, nawet tych cispłciowych, może trwać całe życie. Oczywiście wiele kobiet i mężczyzn zadaje sobie pytanie o to “co to dla mnie znaczy być kobietą, co to dla mnie znaczy być mężczyzną”, ale nie jest to związane z dysforią i fundamentalną wątpliwością o zasadności przypisanej im przy urodzeniu płci. 

Na przykład: urodziłam się kobietą, dorastałam jako kobieta, czuję się kobietą, jest to dla mnie całkowicie oczywiste, że jestem tej płci. W związku z tym, że jest to dla mnie spójne, to nie podważam tego, nie kwestionuję i jest to dla mnie przezroczysta jakość, wedle której funkcjonuję. Choć wiele rzeczy mi się nie podoba, to perspektywa bycia mężczyzną nie jest dla mnie rozwiązaniem. 

Tymczasem są osoby, które po urodzeniu będą miały przypisaną określoną płeć i w trakcie wzrastania będą czuć jakiś rodzaj nieadekwatności.

U niektórych osób (nie u wszystkich) może się to manifestować wyborem zabawek, grup rówieśniczych, w których się lepiej czują, czy stroju. Prawdopodobnie te uczucia się nasilają w trakcie dorastania, zwłaszcza jak zaczną się polaryzować grupy na chłopaków i dziewczyny, a jeszcze bardziej, gdy znajome osoby zaczną się w sobie zakochiwać. Wiele osób transpłciowych opowiada o pojawieniu się trzeciorzędowych cech płciowych jako osobistym horrorze, czyli wtedy, kiedy zaczyna rosnąć klatka piersiowa, zmienia się barwa głosu, włosy rosną tam, gdzie ich wcześniej nie było, tkanka tłuszczowa pojawia się nie tam, gdzie trzeba plus hormonalny rollercoaster. 

Kadr z filmu “Kobieta z…” Fot. Łukasz Bąk/ Next Film

Większość z nas nie zastanawia się w ogóle nad tym, czym jest płeć. Zakładamy, że jest to coś oczywistego i nie widzimy w niej bardziej rozbudowanego, dość skomplikowanego konstruktu. W ten sam sposób podchodzimy nie tylko do płci w stosunku do samych siebie, ale także innych.

Kiedy zaczynamy rozkładać te pojęcia na części pierwsze, dekonstruować je, to okazuje się, że jest tam bardzo dużo stereotypów i że większość z nas posiada cechy, które stereotypowo można by przypisać zarówno do mężczyzn, jak i kobiet. To nie oznacza, że wszyscy jesteśmy transpłciowi i nie oznacza, że jest jakaś ideologia nowych płci i genderów, które wraz z tym “potworem gneder” przyjdą i nas pożrą. Nikt nikomu nie zamierza niczego zmieniać. Nie ma przymusowych zamian ról płciowych od najmłodszych lat. 

Większość współczesnych rodziców chce, żeby ich dzieci miały równe prawa w dostępie do edukacji i przywilejów. Stąd pomysł, aby dziewczynki miały większą dostępność zabawek pobudzających myślenie analityczne, a chłopcy do zabaw opiekuńczych. Kiedy przyjrzymy się prezentom, które dostają nasze dzieci, w jakich są kolorach, jakie jest pierwsze pytanie jakie zadaje się kobiecie w ciąży, zdajemy sobie sprawę, jak bardzo szybko podlegamy kategoryzacji w kontekście płci, z jaką jesteśmy już wiązani, jeszcze nawet przed urodzeniem. Rodzimy się z daną płcią i w tej płci wzrastamy, bez względu na to, jakie mamy inne cechy. Nie chodzi mi o dewaluację poczucia własnej płci. Wiele kobiet i mężczyzn z dumą kroczy przez świat w swojej płci. Warto jednak ostrożnie przyglądać się naszym początkowym latom życia i tym jak mało mamy wyboru, kiedy nasz przydział do płci decyduje o tym, z kim i w co się bawimy, co nam wolno, a czego się zabrania. Wiele dzieci manifestuje swoje indywidualne cechy i w związku z przynależnością do swojej płci dostaje komunikaty zwrotne. W tym okresie uczymy się interakcji ze światem i szybko wiemy, za co nas karzą, a za co dostajemy nagrodę. 

Pokazuje to historia Anieli, bohaterki filmu “Kobieta z…”, która urodziła się jako Andrzej i ponad połowę życia zmuszona jest funkcjonować jako mężczyzna i ukrywać dysforię płciową. W jej otoczeniu zabrakło osób, które mogłby wytłumaczyć jej to, przez co przechodzi.

Dziś już wiemy, że istnieją dzieci przejawiające dysforię płciową. Coraz więcej placówek — przedszkoli i podstawówek — kształci swoją kadrę. Oczywiście wiele szkół wyższych przygotowujących do pracy w szkołach uwzględnia informacje o prawdopodobieństwie spotkania z potencjalnie transpłciowymi dziećmi. Wiele wrażliwych opiekunów wspiera dzieci w ich indywidualnym rozwoju bez względu na płeć. Coraz więcej uważnych nauczycieli_lek pomaga dzieciom wzrastać w bezpieczeństwie psychologicznym i fizycznym – na przykład reagując na przemoc rówieśniczą i pojawiające się zaczepki. To ważne, kiedy rodzice i nauczyciele współpracują. Na wczesnych etapach edukacji dzieci, dopiero uczą się najróżniejszych interakcji. Uczą się nawiązywać współpracę i przyjaźń. Same nie operują tak bardzo pojęciem płci (a przynajmniej nie w tych samych kategoriach co dorośli) i tym jaki ona ma na nas wpływ w późniejszym życiu.

Edukatorzy_rki seksualni_ne mają najwięcej roboty w wyjaśnianiu, że edukacja seksualna od najwcześniejszych lat ma na celu uwzględnianie wiedzy na temat wszystkich części ciała, uczenia granic własnego ciała i reagowania na przekroczenia, uczenia asertywności i stawiania granic.

Dzieci mają swoją podmiotowość i czasami jeszcze nie mają aparatu pojęciowego, ale czują, kiedy dzieje się coś nie ok. Szybko uczą się, na co mogą sobie pozwolić, a kiedy nie mogą się czuć bezpiecznie, żeby siebie wyrażać w pełni. Dotyczy to wszystkich dzieci, bez względu na płeć i późniejszą tożsamość płciową. Dzieci pragną czuć się bezpiecznie w swoich swobodnych eksploracjach świata. Tak jak będą eksperymentowały ze wspinaniem się na szafki, ryzykując upadek, tak mogą eksperymentować z zabawkami i strojami, które kulturowo czy obyczajowo są przypisane różnym płciom. Pytanie, jak możemy je w tym wspierać. 

Kadr z filmu “Kobieta z…” Fot. Łukasz Bąk

Co to oznacza dla osób transpłciowych, które dorastają w świecie, gdzie ten podział binarny szczególnie mocno się utrzymuje, a chcą żyć w zgodzie ze sobą?

Wiele osób transpłciowych dostrzega, że większość ludzi skupia się na tym obszarze genitalnym i rozumie tranzycję, czy korektę płci jako takie symboliczne zaglądanie do majtek. Tymczasem jest to dużo bardziej kompleksowy proces. Wspominałam, żeby nie bagatelizować najwcześniejszych doświadczeń młodych osób wzrastających w świecie, gdzie nie tylko rozpoznaje się ludzi według binarnego klucza, ale również ten klucz mocno trzyma w ryzach same osoby identyfikujące się jako mężczyzna czy kobieta. Wciąż kontrowersyjne jest bycie kobietą, ale też mężczyzną i oficjalna rezygnacja z typowych dla nich ról. Na przykład samodzielny tata, kobieta w straży pożarnej i tak dalej. Kategorie płci są dość radykalne dla osób cis, a co dopiero, kiedy poznajemy coraz więcej osób transpłciowych, które pokazują, że to wcale tak być nie musi. Tu pojawia się wspomniany lęk, w obliczu odpowiedzialności, gdy zabieramy się za walkę o siebie i swoją autentyczność. 

Tym, co będzie wspólnym mianownikiem dla osób z tych grup, które decydują się inaczej niż wedle ogólno przyjętych przez społeczeństwo reguł, realizować swoją płeć, relacje czy seksualność będzie to, jak szybko czują, że zaczynają być marginalizowane, stygmatyzowane czy nawet dyskryminowane. Wiele osób zaczyna odczuwać stres mniejszościowy, czyli chroniczny, specyficzny dla osób należących do mniejszości, specyficzny do kontekstu kulturowego. Stres ten mogą odczuwać osoby bliskie czy sojusznicze osób, które je wspierają. 

Pierwszym krokiem, najważniejszym, a często w życiu wielu osób transpłciowych jedynym, jest tranzycja społeczna, czyli coming out. Co jest kluczowe w tym procesie?

Istotna staje się kategoria coming outu, czyli procesu, który polega na tym, że najpierw osoba sama przed sobą stwierdza i musi doprecyzowywać (co często trwa całe życie) linie brzegowe swojej tożsamości. Czyli po czym właściwie ja poznaję, że jakoś nie pasuję, że jest coś ze mną inaczej. Często ten proces powstającej identyfikacji pojawia się w okresie dojrzewania, u niektórych nawet wcześniej. Dzieje się to w momencie, w którym osoby rówieśnicze zaczynają się zachowywać typowo (według ogólnie przyjętych statystyk) w kwestii zainteresowań, ubioru, wyboru hobby i też tego, co jest bardzo zamienne, czyli w kwestiach romantycznych, kiedy zaczyna się proces dojrzewania, który powoduje, że u młodych osób zaczyna zmieniać się ciało i zaczynają się pokazywać trzeciorzędowe cechy płciowe. Dla osób transpłciowych bardzo często jest to element cierpienia, pojawia się uczucie odrzucania i rozpaczy, związane z tym, że to ciało staje się ich wrogiem i sprawia, że jest częściej przypisywane do tej płci, z którą się nie utożsamiają. 

Z filmy “Kobieta z…” dowiadujemy się, że gdy osoba transpłciowa w końcu zaakceptuje siebie i zrobi sama przed sobą coming out, czeka ją jeszcze konfrontacja z rodzicami, często także z partnerem lub partnerką. To są bardzo trudne i bardzo bolesne rozmowy.

Kolejnym etapem tranzycji społecznej, na który osoba transpłciowa może się zdecydować, jest szukanie osób sojuszniczych, przyjacielskich, które mogłyby się dowiedzieć o tym, czego doświadczamy. Czasem osoby, które się o tym dowiadują, są dla nas niesamowitym wsparciem, ale są też sytuacje, że osoby transpłciowe doświadczają wykluczenia i nie dość, że wykonują niesamowity wysiłek, żeby komuś powiedzieć o czymś, co jest dla nich trudną tajemnicą, czymś, czego być może same jeszcze nie rozumieją, to jeszcze się okazuje, że jest to tajemnica, która budzi kontrowersje i może mieć bardzo poważne konsekwencje w grupie rówieśniczej, w rodzinie, w miejscu pracy i w relacji. 

Kiedy na różnych etapach życia osoby dokonują coming outu, to bliscy, z którymi są w związkach, mogą to przeżywać jako zdradę, czują się często oszukane.

To też dobrze zostało pokazane w filmie, w jaki sposób osoba, z którą się główna bohaterka związała, reaguje na jej coming out i jak bardzo jest to dla niej przykre doświadczenie. U niektórych osób może upłynąć dużo czasu, zanim zdecydują się żyć w zgodzie ze swoją odczuwaną płcią. Wymaga to odwagi, ale też przeciwstawienia się aktom nie tylko mikro agresji, ale też jawnej przemocy. W filmie pokazane jest ryzyko związane z coming outem, ale też wsparcie od osób, od których się tego najmniej oczekuje, a które mogłyby się wydawać pierwsze, które rzuciłyby kamieniem. Tymczasem osoby, które są najbliżej, mogą się odwrócić od osoby transpłciowej, czy w jakiś sposób chcieć wykorzystać taką sytuację. 

Kadr z filmu “Kobieta z…” Fot. Łukasz Bąk/ Next Film

Tranzycja społeczna dotyczy nie tylko osoby transpłciowej, ale także rodziców, osoby partnerskiej, czasem dzieci. Strach przed tym, w jaki sposób zareagują bliscy może powodować ogromny stres oraz poczucie lęku.

Tym, co ważne było dla mnie w filmie, jest ukazanie miłości, która może pokonać wszelkie przeciwności. Myślę, że reżyserka świetnie pokazała, jak wygląda praca z bliskimi. Coming out jest procesem, który dotyczy także osób, które wspierają osobę nieheteroseksualną czy niecispłciową. Te osoby najbliższe też często muszą się zmierzyć nie tylko z własnymi uprzedzeniami, ale też później stanowić pewien rodzaj tarczy przeciw przemocy czy przekroczeniom, które doświadczają ich bliskie osoby. Często są to matki, ojcowie, rodzice dzieci transpłciowych, którzy są takim pierwszym bastionem dla swoich dzieci, np. w szkołach, w których walczą o to, by zwracać się do nich według wybranych zaimków, czy wybranego imienia. Dla niektórych rodziców ten proces coming outu będzie związany z żałobą i utratą jakiejś wizji swojego dziecka. Miała być dziewczynka, a teraz jest chłopiec. Po wielu latach często widzimy efekt takiego procesu, gdy rodzice przestają się przejęzyczać, kiedy przestają oczekiwać, że dziecko przyprowadzi partnera czy partnerkę określonej płci, albo że będzie żyło według takich reguł, jakie wymyślili. 

To jest bardzo szeroki temat dotyczący elastyczności w obrębie norm kulturowych w polskich rodzinach. Jestem bardzo mile zaskoczona rodzicami, którzy przychodzą po poradę. Spotykam bardzo wielu rodziców, którzy już wiedzą o tym, że trzeba wspierać swoje dziecko i zrobią dla niego wszystko, włącznie ze zmianą miejsca zamieszkania, zmianą szkoły. Czasem nawet w takim procesie rozpadają się małżeństwa, gdy jedno z rodziców akceptuje i wspiera, a drugie nie toleruje i nie wyraża zgody. 

Lęk przed przemocą i przed wykluczeniem jest bardzo silny u osób transpłciowych. Bardzo często badamy to w terapii. To jest jeden z czynników stresu mniejszościowego, kiedy mówimy o tym, że osoby są bardzo mocno uwrażliwione. Mają zaktywizowany system nerwowy do walki i ucieczki. Nie wiedzą, czy mogą się czuć bezpieczne, czy mogą się zachowywać w taki, a nie inny sposób. Jest to bardzo trudne doświadczenie dla całego organizmu. 

W filmie widzimy, w jaki sposób osoby transpłciowe były przez lata traktowane przez lekarzy czy osoby, do których zwracały się o pomoc i wsparcie.

Sama akcja filmu przez to, że jest osadzona w takim, a nie innym czasie społeczno-politycznym w Polsce pokazuje niemożność pokonania tych barier. Bardzo wiele osób w przeszłości, ale także dziś nie może podążać za swoim poczuciem tożsamości płciowej i dokonuje aktów konformizmu, dopasowania i wejścia w narzucone role, co może się wiązać z wchodzeniem w związki, które będą zgodne z oczekiwaniami rodziny czy grupy społecznej, do której należymy. W filmie widzimy, jak to się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zmieniło, wraz z wiedzą, dostępem do internetu, w którym można te informacje pozyskać, czy chociażby znaleźć definicje. Wyobraźmy sobie, że ktoś nie ma dostępu do internetu czy książek, czuje się jakoś inaczej, ale nie zna terminologii, ani definicji. W takiej sytuacji może nam się wydawać, że jesteśmy jedyną taką osobą na świecie, co powoduje ogromne poczucie osamotnienia i też jest to jeden z powodów, dla których w przeszłości u takich osób podejrzewano choroby psychiczne, próbowano je diagnozować i umieszczano w zakładach psychiatrycznych, z przekonaniem, że tym osobom coś się wydaje, że coś wymyśliły, że to jakaś forma wyprodukowanej rzeczywistości, na którą po prostu nie ma miejsca w normatywnym społeczeństwie. 

Jak to dziś wygląda w Polsce?

Dziś na szczęście jest dużo lekarzy prowadzących, którzy coraz lepiej znają się na specyfice kwestii psychologicznej pracy z osobami transpłciowymi. To też są od lat sugerowane i inspirowane modelami zagranicznymi multi interdyscyplinarne zespoły specjalistek i specjalistów osób, które zajmują się prowadzeniem takiej osoby pacjenckiej czy klienckiej. Nadal bardzo kontrowersyjną jest kwestia przeprowadzania diagnozy. Dzisiaj mówimy o diagnozowaniu dysforii płciowej i tym, że dopiero po pewnej ewaluacji można otrzymać hormony. Jest to także związane ze zdobywaniem budżetu na to, żeby przeprowadzić operacje. To często nie jest jedna operacja, ale szereg zabiegów, o których większość z nas nie zdaje sobie sprawy. Już nie mówię o samym obszarze genitalnym i bólu, który jest związany z ingerencją w tę jakże ukrwioną i unerwioną sferę ciała, to jeszcze na przykład zabiegi feminizacyjne, jak piłowanie kości policzkowych, wycinanie jabłka Adama, redukcja albo implantacja klatki piersiowej. To jest cała masa zabiegów związanych z modyfikacją np. tkanki tłuszczowej, która u różnych płci różnie się układa, czy dostosowanie proporcji ciała do tych, które społeczeństwo odbiera jako męskie, czy żeńskie. 

To są niezwykle ważne kwestie w kontekście dyskryminacji osób transpłciowych i tego, w jaki sposób w sferze publicznej mówi się o tym, że korekta płci jest fanaberią.

A żeby podjąć tak nieodwracalne decyzje dotyczące swojego ciała, życia, relacji, żeby podjąć to ryzyko i przejść do działania, trzeba mieć na to wielką gotowość i determinację. Mówienie o tym, jako o fanaberii pokazuje tylko, jak mało wiemy na temat doświadczeń i przeżyć osób transpłciowych. 

W filmie “Kobieta z…” przyglądamy się temu, w jaki sposób zmieniała się Aniela, i jak zmieniała się Polska na przestrzeni ponad 40 lat. Jak dziś wygląda podejście do osób transpłciowych z Twojej perspektywy?

Tym, co na pewno zmieniło się na lepsze, jest świadomość. Wielkie chapeau bas dla Ani Grodzkiej, która zresztą pojawiła się w filmie. To był historyczny moment, gdy osoba transpłciowa wstąpiła do polskiego parlamentu. Jednak w Polsce i na świecie trwa “wojna genderowa”. W 2019 roku byłam na konferencji Światowej Organizacji Zdrowia Seksualnego (WAS) w Meksyku, gdzie osoba transpłciowa z Argentyny opowiadała o tym, jak ich politycy straszą “potworem gender”, mówią o tym, że dzieci będą łykać tabletki i zmieniać płeć wedle własnego uznania. W Polsce było to samo. Można podejrzewać jakiś spisek, ale nie wiem, kto za tym stoi. Na pewno ten temat bardzo skupia uwagę społeczeństwa, które koncentruje się nie na tych sprawach, które być może dzieją się równolegle się w sferze politycznej. 

Kształcę osoby zajmujące się psychoterapią czy seksuologią. Jest coraz więcej osób studenckich, które już początku swojej ścieżki zawodowej wiedzą, że będą chciały w przyszłości pracować z osobami transpłciowymi, niebinarnymi i myślą o tym bardzo holistycznie. Chcą tworzyć multiinterdyscyplinarne teamy, współpracować z psychiatrami, endokrynologami, trenerami głosu, stylistami, ekspertkami i ekspertkami, którzy wspierają osoby transpłciowe np. w nauce zgodnych z przeżywaną przez siebie płcią gestów czy zachowań. 

Seksualność osób transpłciowych jest także niezwykle ważnym tematem, a przez to, że seks w ogóle jest u nas tabu, kojarzy się z tym, co znajduje się między naszymi nogami, pojawia się lęk u osób eksperckich, żeby tej granicy nie przekraczać. Wymaga to dodatkowego szkolenia, nie tyle nauczenia się nowych praktyk, ile przekalibrowania myślenia o tym, jak w ogóle działają nasze funkcje seksualne, jak bardzo jesteśmy różnorodni i fakt, że mamy dany narząd, nie oznacza, że służy on wyłącznie do heteronormatywnych praktyk.

Mat. prasowe Next Film

Jak odebrałaś film Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta?

Opowieść Anieli pokazuje historię, które większość z nas, terapeutów pracujących z osobami LGBT+, słyszała w swoich gabinetach. Czasami można pomyśleć, że to niemożliwe, aby jedną osobę spotkało tyle różnych przeciwieństw losu, a to bardzo często właśnie tak wygląda. To jest cały proces stawania pod prąd, żeby zawalczyć o własne życie.

Zachęcam wszystkich o większą empatię i próbę postawienia się w sytuacji takich osób. Reagujmy na transfobiczne komentarze, bo istnieje duża szansa, że takie osoby mogą być bardzo blisko nas.

Pamiętajmy o tym, że gdy publicznie wypowiadamy opinię na temat tego, jak bardzo gardzimy osobami transpłciowymi, jak bardzo chcemy je wykluczyć z naszego społeczeństwa, słyszą to nasze dzieci, nasi koledzy i koleżanki. Te osoby na pewno nie dokonają przed nami coming outu. 

POBIERZ SCENARIUSZ LEKCJI

Film “Kobieta z…” Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta w kinach od 5 kwietnia 2024 roku.

Agata Loewe-Kurilla, PhDpsycholożka kliniczna i międzykulturowa, psychoterapeutka systemowa, seksozofka, seksuolożka i certyfikowana sex coach. Założycielka i współtwórczyni Instytutu Pozytywnej Seksualności. Od 2009 roku współpracuje z instytucjami działającymi na rzecz równości w zakresie płci, genderu, seksualności oraz relacji i dostępu do praw seksualnych człowieka. Prowadzi prywatną praktykę terapeutyczną oraz organizuje i prowadzi zajęcia dla osób, które chcą lepiej rozumieć własną seksualność oraz profesjonalnie pomagać innym w tym zakresie. Związana ze Światową Organizacją Zdrowia Seksualnego (WAS),. Wykłada na Uniwersytecie SWPS w Poznaniu, amerykańskim SCU, brytyjskim Pink Therapy oraz Uniwersytecie Milano-Bicocca. W trakcie certyfikacji na superwizorkę. Możecie jej posłuchać międzyinnymi w Podcaście Seksozoficznie! www.sexpositiveinstitute.pl.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

podstawy edukacji seksualnej