Opublikowano: 22 marca 2024
– Jeżeli chcemy z kimś uprawiać seks i przejść do praktyk związanych z BDSM, najpierw sprawdźmy, jak się dogadujemy podczas seksu waniliowego, a dopiero potem przejdźmy do czegoś więcej. Nie rzucajmy się od razu na głęboką wodę. Poznajmy swoją dynamikę i język swojego ciała – tłumaczy Sonia Nowak, profesjonalna domina i aktywistka na rzecz osób pracujących seksualnie, z którą rozmawiamy o najważniejszych aspektach związanych z BDSM i zagrożeniach wynikających z braku rzetelnej edukacji seksualnej.
Na samym początku chciałabym, żebyś rozwinęła skrót BDSM, tak, aby każda osoba, która zetknie się z tym określeniem, wiedziała, czego dotyczy i jakiego rodzaju praktyki opisuje każda z liter.
Sonia Nowak: Litera B opisuje związanie/krępowanie (bondage), a także zniewolenie. Litera D określa dominację jako czynność, ale także osobę dominującą (domination/dominant). Litera S to sadyzm, ale odnosi się także do uległości (submission). Litera M to masochizm. BDSM jest zatem pojęciem, które łączy kilka znaczeń. Oczywiście pierwszym skojarzeniem, które wywołuje ten skrót, są zazwyczaj praktyki związane z bólem, co ma oczywiście swoje korzenie w historii samego BDSM i perwersyjnych księgach markiza de Sade, w których opisywano przede wszystkim sadyzm i masochizm.
BDSM stawia się w kontrze do tzw. seksu waniliowego. Jak należałoby rozumieć to określenie?
Przyjęło się, że seks waniliowy to wszelkie czynności skupione na czystej przyjemności cielesnej związanej z dotykiem, całowaniem, seksem oralnym i penetracją. To seks “grzeczny”, uprawiany w konkretnych pozycjach.
Pojawiło się kolejne pojęcie, które musimy wytłumaczyć. Czym jest fetysz?
Fetyszem jest coś, co pozwala nam osiągnąć orgazm. Fetyszem może być wszystko. Często jest nim ciało i jego konkretne części np. stopy, ale nie tylko: mogą to być zapachy, wydzieliny, faktury i ich dotyk np. zamszu, skóry czy lateksu. Może też być to wykonywanie jakiejś czynności np. wspomniane dawanie klapsów. Wyłącznie dzięki kontaktowi z takim obiektem/czynnością osoba może osiągnąć orgazm. Nie zawsze i bardzo często nie wchodzą tu w grę żadne praktyki związane z seksem. Fetyszyzowany może też być konkretny wygląd i strój np. pielęgniarki lub elementy garderoby jak np. rękawiczki.
A czym jest w takim razie kink? Bo tych określeń używa się często zamiennie.
Kinki często mylone są z fetyszami. To różnego rodzaju seksualne perwersje, ale używam tutaj określenia “perwersja” bez negatywnego podtekstu, które może budzić to słowo. Kinki są nietypowymi praktykami seksualnymi, które podkręcają nasze podniecenie, ułatwiają osiągnięcie orgazmu, ale nie są konieczne do tego, by do niego dojść. W BDSM kinkiem mogą być różnego rodzaju praktyki związane z bólem. Na przykład bardzo popularny spanking, czyli dawanie bądź otrzymywanie klapsów, czy slapping (policzkowanie). Kinkiem może być także ciągnięcie za włosy, ale także zupełnie inne czynności np. plucie na ciało, do ust. Innym przykładem może być role play (wcielanie się w role), a jednym z nich primal play, czyli seks, który odnosi się do pierwotnych instynktów i związany jest z różnego rodzaju wydzielinami: potem, zapachem, a także takimi czynnościami, jak lizanie, drapanie. To bardziej “dziki” seks kojarzony ze światem zwierząt. W takich praktykach jedna osoba jest dominująca, narzuca tempo, wchodzi w rolę drapieżnika, natomiast osoba uległa jest tą, która jest łapana tzw. zdobyczą (prey).
W dominacji i uległości, we wszystkich kinkach i fetyszach, to spektrum czynności i praktyk jest bardzo szerokie.
W BDSM mamy też wiele określeń, które opisują upodobania seksualne czy role, w które wchodzą osoby praktykujące różnego rodzaju czynności.
Tak jak można powiedzieć o kimś, że jest biseksualny, czy panseksualny, jeśli chodzi o orientację i upodobania względem innych osób, tak w świecie BDSM mówimy o kimś, że jest masterem, dominą, osobą, która lubi być wiązana (rope bunny), rigerrem, czyli osobą, która lubi związywać innych. Ktoś będzie tzw. switchem, czyli w tym samym czasie osobą dominującą i uległą. Ktoś inny będzie określał się jako “pet” czyli osobę uległą, która lubi udawać jakieś zwierzę lub “sissy”, czyli osobę, która uwielbia tzw. feminizację, czyli przebieranie się w stroje jak: bieliznę, pończochy, sukienki, spódniczki. Wszystkich pojęć i ról jest dość dużo.
Warto też wyjaśnić, że w sadyzmie i masochizmie nie chodzi tylko o ból fizyczny, a wiele praktyk BDSM w ogóle nie ma nic wspólnego z seksem.
Pamiętajmy, że wszystko zaczyna się w naszej głowie. Dominacja opiera się przede wszystkim na komunikacji, a budowanie napięcia może być pewnego rodzaju flirtem, w którym jedna osoba bardziej zaznacza swoją władzę czy pozycję.
Osoba dominująca może kontrolować osobę uległą na wiele innych sposobów, np. poprzez dominację psychologiczną, której celem jest wyzwalanie różnego rodzaju emocji, w zależności od tego, jak osoba uległa chce się czuć i co ją kręci. Oczywiście to wszystko dzieje się za zgodą osoby uległej i to ona decyduje o tym, czy chce poczuć np. strach, wstyd, czy upokorzenie.
Wydaje mi się, że wszystko, o czym mówisz, świetnie pokazuje różnicę między tzw. seksem waniliowym, do którego jakoś specjalnie się nie przygotowujemy, a praktykami BDSM, które jednak wymagają określonej wiedzy.
W seksie waniliowym pojawia się wiele praktyk pochodzących z BDSM, jak wcześniej wspomniane przeze mnie klapsy, ciągnięcie za włosy, a także popularne lekkie podduszanie. Niedostateczna wiedza na temat prawidłowego wykonywania pewnych czynności może wiązać się z niebezpieczeństwem różnych urazów, kontuzji, omdlenia, a w najmniej szkodliwym przypadku zniechęcenia drugiej osoby do odkrywania innego seksu. Przez brak wyczucia, wykonywanie czegoś za szybko, za mocno, niepoprawnie możemy zepsuć sobie nie tylko seks, ale i relację.
Podczas seksu waniliowego wiele osób często nie pyta osoby partnerskiej o zgodę na wykonanie pewnych czynności, zakładając, że sprawią jej one przyjemność. Nie chciałabym, żeby nagle, bez żadnego ostrzeżenia, partner mnie spoliczkował, czy zaczął podduszać.
Brak komunikacji to problem, który dotyczy nie tylko relacji seksualnej. Jeśli chcemy wprowadzić do seksu jakiekolwiek praktyki związane z BDSM, to musimy sobie wcześniej dużo rzeczy ustalić, a jeżeli to będzie pierwszy raz, potraktować je jako eksperyment, który na początku może nie budzić oczekiwanych emocji lub być drętwy, ale jest to ok.
Większość moich klientów to cis/hetero mężczyźni i choć ich nie znam, a oni są na sesji po raz pierwszy, to potrafię stwierdzić, w których sytuacjach czują się niekomfortowo. Nie chodzi tylko o praktyki związane z bólem, bo ten dyskomfort może pojawić się podczas różnych czynności np. praktyki feminizacji.
W przypadku bólu klasycznym przykładem jest sytuacja, gdy pojawia się pierwsza chłosta lub spanking. Zaczynam wolno i bardzo delikatnie, ale od razu jest prośba o przejście do mocniejszych uderzeń. Wtedy ponownie pytam, czy osoba miała wcześniej jakiekolwiek ekstremalne doświadczenia związane z bólem. Często słyszę, że nie. Obserwuję reakcje i widzę, że po dwóch mocniejszych klapsach to, co robię, nie podnieca, ani nie dostarcza żadnej przyjemności. Jednak, kiedy pytam, czy mam kontynuować, czy robimy przerwę, to słyszę często odpowiedź: “jak pani chce”.
A to nie chodzi o to, co ja chcę – mi nie zależy na tym, żeby kogoś stłuc na przysłowiowe “kwaśne jabłko”, tylko o dostarczyć komuś fajnego, ciekawego czy podniecającego doświadczenia. Dlatego osoba uległa musi zadać sobie pytanie, czego chce. Czy chce w jakiś sposób nagiąć swoje granice, czy je poznać, a może sprawdzić, czy to w ogóle ją kręci. Wiele osób nie potrafi odpowiedzieć na żadne z tych pytań. W takim momencie nie mówię “ok, robimy to dalej”, bo byłoby to przymuszanie. Przerywam sesję, rozmawiam lub zmieniam praktykę.
Skoro ja nie znając drugiej osoby, jestem w stanie stwierdzić, że coś się “nie klei”, to tym bardziej powinny to wiedzieć osoby, które są ze sobą w relacji.
Wielu osobom może się wydawać, że osoba partnerska czegoś od nich oczekuje. Kobiety są też socjalizowane do tego, by godzić się na pewne zachowania, często zachowują się w określony sposób, bo na przykład nie chcą zrobić partnerowi przykrości.
Myślę, że część praktyk, które wiele osób wprowadza do seksu bez wcześniejszego uzgadniania i komunikacji, jest wynikiem patriarchatu, który zakłada, że mężczyzna musi być w łóżku tym dominującym.
Na pewno wpływ na taki sposób bycia w przypadku mężczyzn ma pojęcie określane jako toksyczna męskość, która odpowiada za pewnego rodzaju zachowania, w tym brak umiejętności komunikowania się z osobą partnerską. Wielu mężczyznom wydaje się, że wszystkie kobiety lubią klapsy w pupę, że to podkręca tempo. A wcale tak nie musi być, bo takim klapsem, za mocnym, czy wcześniej nieustalonym, można wszystko zepsuć.
W przypadku kobiet, które chcą wejść w uległość, często pojawia się myślenie, że w sprawach seksu powinnam być odważna, a nie “waniliowa”, że tego się ode mnie wymaga, a tym samym powinnam się godzić na wszystko.
Są badania*, które mówią o tym, że sporo osób z pokolenia Z interesuje się praktykami BDSM. Wiele z nich czerpie wiedzę jedynie z filmów porno. Gdybyś miała wskazać na największe, albo najczęściej popełniane błędy osób początkujących, to co by to było?
W praktykach BDSM to wszystko, o czym mówiłam, ma ogromne znaczenie, szczególnie w relacjach sub/dom, w których osoba uległa oddaje się w ręce osoby dominującej. Wbrew pozorom to osoba uległa rozdaje karty, wyznacza tempo i ustala granice. To ona mówi: “chciałbym/chciałabym/chciałobym, żebyśmy zrobili X, Y, Z”, a osoba dominująca odpowiada, w jaki sposób będzie to robić. W trakcie praktyk BDSM można mówić o tym, co będziemy za chwilę robić i ważne jest, żeby przechodzić do kolejnych czynności powoli i stopniowo.
Kolejnym błędem jest wspomniany wcześniej brak komunikacji i zapominanie o tym, że w relacjach opartych na dominacji to osoba uległa wyznacza granice, a osoba dominująca jest odpowiedzialna za wykonanie praktyk, w taki sposób, by drugiej osoby nie zranić na poziomie fizycznym jak i psychicznym.
Innym problemem jest brak wiedzy: ktoś nie potrafi pociągnąć za włosy, tak by ich nie wyrwać, czy lekko kogoś poddusić, nie doprowadzając do omdlenia.
To samo dotyczy wszystkich praktyk związanych z bólem. Zaczynamy delikatnie i powoli. Ból, w zależności od tego, w jaki sposób jest podawany, wyzwala inne substancje w mózgu. Narastający stopniowo wyzwala endorfiny, pojedynczy, mocniejszy – adrenalinę. To są zupełnie innego rodzaju uczucia, dlatego już na samym początku musimy zastanowić się nad tym, jak my chcemy się czuć, co chcemy dzięki takim praktykom osiągnąć.
Zanim zdecydujemy się praktykować cokolwiek na drugiej osobie, sprawdźmy to na sobie – na jakiejś części ciała. Miejmy też świadomość, że osoba partnerska może to odczuwać zupełnie inaczej niż my.
Wiele osób nie sięga do sprawdzonych źródeł, tylko szuka informacji na forach, czy stronach, które tej wiedzy nie przekazują w rzetelny sposób. W Polsce nie mamy żadnych książek poświęconych BDSM, wszystkie, które polecam, zostały wydane w języku angielskim i to właśnie z tych publikacji dowiedziałam się na przykład jak trzymać i w jaki sposób operować batem. Jeśli ktoś nie dowie się najpierw, w jaki sposób należy wykonywać pewne czynności, aby przeprowadzić je prawidłowo i bezpiecznie, może zrobić je za mocno, a co za tym idzie, zrobić komuś krzywdę.
A co myślisz o popularnych imprezach BDSM, na które trafia wiele młodych osób.
Organizatorzy często zakładają, że uczestnicy takich imprez mają wiedzę o BDSM, ale zdarza się, że przychodzą na nie osoby, które wcześniej nie miały z takimi praktykami styczności i niewiele o nich wiedzą. Pewne rzeczy mogą być dla nich przytłaczające, niezrozumiałe albo źle odebrane. Dlatego warto się do takiego wydarzenia przygotować. Uważam, że na wielu imprezach fetyszowych, na których odbywają się np. pokazy floggingu (chłosty) albo spankingu (dawania klapsów) brakuje pewnego rodzaju wprowadzenia, podczas którego omawiano by wszystko to, co będzie się działo w trakcie i pokazywało, jak wykonać określone praktyki w sposób bezpieczny.
Jak zostałaś profesjonalną dominą? Taka praca na pewno wymaga określonych cech charakteru i umiejętności.
W 2015 roku moja koleżanka, która jest pasjonatką bondage zapoznała mnie z tematem fetyszu, a następnie zaprosiła na spotkanie skierowane do osób, które mają inne upodobania w relacjach seksualnych niż tzw. seks waniliowy. Rok później wyjechałam do Londynu, wzięłam udział w kilku dużych i popularnych imprezach tematycznych (Torture Garden) i zaczęłam poznawać osoby interesujące się światem BDSM i kinku.
Z natury jestem osobą bardzo wymagającą, konkretną, lubię dyscyplinę, ale jestem też empatyczna. Wiedziałam, że mogłabym się sprawdzić w roli dominy, tym bardziej że w relacjach prywatnych miałam już tego typu doświadczenia. Moi przyjaciele również zachęcali mnie do bycia profesjonalną dominą.
Kiedy przyszła pandemia, nie miałam możliwości pracy w klubach ze striptizem, ponieważ wszystkie zostały zamknięte. Wyprowadziłam się z Londynu i postanowiłam przebranżowić się na dominację. Wiedziałam, że jest to zajęcie, które pozwoli mi wykorzystać moje cechy charakteru, umiejętności i że będę mogła pracować bezpośrednio z drugim człowiekiem – nie znoszę pracy przy laptopie i za biurkiem.
W przypadku wykonywania praktyk związanych z bólem na obcej osobie rozmowa i ustalenie granic przed tzw. sesją nie wystarczają — trzeba studiować język ciała podczas sesji, żeby móc zrozumieć emocje drugiej osoby i stan, w jakim jest. Osoba dominująca powinna też pytać o samopoczucie.
W Polsce bycie dominą to nisza. Nie mamy usług rozwiniętych na taką skalę jak, chociażby w Czechach. Zanim weszłam do tego zawodu, sporo czytałam na temat samej dominacji. Obejrzałam wiele filmów na YouTube z innymi dominami np. Morgan Thorne, które tłumaczyły, na czym polegają różne praktyki i rozmawiałam z koleżankami, które się tym zajmują. Wiele rzeczy praktykowałam wcześniej na sobie, dlatego wiedziałam, jak należy je wykonywać, a czego nie należy robić. Oczywiście robiłam to wszystko stopniowo, ale też nie testowałam na sobie wszystkiego, gdyż sama nie jestem zwolenniczką wielu masochistycznych praktyk. Uważam, że w przypadku niektórych należy powiedzieć “stop” i wyhamować, tym bardziej że możemy nie wiedzieć, jakie motywacje ma osoba, która chce się takim praktykom poddać.
Co poleciłabyś osobom, które chciałyby rzetelnie zgłębić temat?
Polecam zajrzeć do książki “SM 101” Jaya Wisemana, która została napisana na początku lat 90. i jest jedną z pierwszych publikacji BDSM -owych. Z dzisiejszej perspektywy widać, że nie została ona napisana inkluzywnym językiem, ale jest to książka, która świetnie opisuje scenę BDSM-ową i kinkową w San Francisco. Autor opisuje różne praktyki związane z bólem i dominacją, pisze o tym, jak przygotować się do sesji, wiele miejsca poświęca komunikacji oraz zgodzie, a nawet pisze o tym, jak zrobić własne budżetowe gadżety. Podążając za wiedzą zawartą w tej książce, uczyłam się różnych praktyk i testowałam je na sobie.
Na YouTube dostępne są kanały domin np. Miss Elle X, która opowiada o wejściu w dominacje, Ezada Sinn, która przeprowadza wywiady z dominami z całego świata, warto także sięgnąć po książki napisane przez osoby dominujące np. Ms Morgan Thorne Exploring BDSM: A Workbook for Couples (or More!) Discovering Kink, czy A Guide to Classic Discipline.
Osobom poważnie zainteresowanym BDSM polecam zabookować studio (takie miejsca funkcjonują w Warszawie), w którym można bezpiecznie i pod okiem profesjonalnej dominy nauczyć się lub wypróbować określone praktyki.
Książki, do których warto sięgnąć:
- The New Topping Book
- The New Bottoming Book
- Different Loving: A Complete Exploration of the World of Sexual Dominance and Submission
- Different Loving Too: Real People, Real Lives, Real BDSM
- Screw The Roses, Send Me The Thorns
- Ultimate Guide to Kink: BDSM, Role Play, and the Erotic Edge
- Playing With Pain: Stories From My Life in Leather
- SM 101: A Realistic Introduction
- How to Be Kinky: A Beginner’s Guide to BDSM
- How to Be Kinkier: More Adventures in Adult Playtime
- Family Jewels: A Guide to Male Genital Play and Torment
- Playing Well With Others
- A Quick Reference Guide To BDSM Convention Preparation
- 50 Shades of Kink: An Introduction to BDSM
- Come Hither: A Commonsense Guide to Kinky Sex
- Consensual Sadomasochism
Sonia Nowak – pracownica seksualna, zajmuje się striptizem i dominacją. Od 2016 roku związana z aktywizmem na rzecz praw osób pracujących seksualnie (głównie praw pracowniczych) oraz praw do aborcji. W 2020 w Londynie jako pierwsza wywalczyła w sądzie prawa pracownicze dla striptizerek torując tym samym walkę o dekryminalizację pracy seksualnej. W 2019 i 2022 roku nominowana przez UK Sexual Freedom Awards w kategorii Striptizerka Roku oraz Aktywistka Roku. W Polsce udzielała wywiadów m.in. Krytyce Politycznej, VOGUE POLAND, TVN-owi, Onet.pl, Gazeta.pl , Wyborczej Biz, wypowiadała się podczas protestów i manif.
*
https://www.lovehoney.com/blog/gen-z-are-having-less-sex-here-is-why.html
https://www.vogue.co.uk/arts-and-lifestyle/article/sex-lives-of-gen-z